W latach 1887–1974 służyła jako ośrodek wydobycia węgla. W 1975 r. została opuszczona przez wszystkich mieszkańców w związku z zaprzestaniem wydobycia przez koncern Mitsubishi. Obecnie główną atrakcją wyspy są opuszczone, betonowe bloki oraz otaczający je falochron. W latach 70 tych wyspę zamieszkiwało ponad 5 tys. ludzi, dodatkowo wyspa ta stanowiła nie tylko schronienie, ale posiadała wszystkie zalety nowoczesnych miast. Były tam szkoły, kina, bary, restauracje, tuziny sklepów. Wszystko połączone ze sobą za pomocą labiryntów schodów, tunelików oraz małych dziedzińców. W roku 1959 miasto zamieszkiwało 5 259 osób, co przy jej powierzchni dawało gęstość zaludnienia 83 500 osób/km2. Pierwszy budynek wybudowano w 1916 roku a pod koniec II Wojny Światowej wzniesiono nie mniej niż 30, w rezultacie wizualnie żaden skrawek terenu nie pozostał pusty. Powodem tego dzikiego rozwoju był węgiel. Pod wyspą tysiące robotników codziennie ryzykowało życie przy wydobywaniu węgla o niesamowicie wysokiej jakości. Był on nie tylko eksportowany na cały świat, ale stanowił siłę napędową dla japońskiej machiny podczas II Wojny Światowej. Historia Hashimy w wielu kwestiach jest historią nowoczesnej Japonii, która w XIX wieku myślała jedynie o rozwoju i modernizacji. Historia wyspy zaczęła się w roku 1887 kiedy to rodzina Fukahori wykopała pierwszy odcinek kopalni i 3 lata później sprzedała Hashimę Korporacji Mitsubishi. Ci używając importowanej technologii z powodzeniem wydobywali węgiel z dna morza. Japonia silnie się modernizowała, aby nie zostać jedną z kolonii Zachodu. Jak ropa zaczeła zastępować węgiel rząd Japoński w 1960 roku, rozpoczął zamykanie kopalni w całym kraju. Mitsubishi oficjalnie ogłosiła zamknięcie kopalni w 1974 roku. W roku 2009, po ponad 20 latach wyspę udostępniono do zwiedzania. Będąc na wyspie możemy podziwiać budynki i porzucone przedmioty codziennego użytku, które mimo opuszczenia sprawiają wrażenie ciągłej duchowej obecności dawnych gospodarzy.
Poza tym jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada cicho na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy. Haruki Murakami